piątek, 28 lutego 2014

Oficjalni Złombolowcy

Dziś zostały załatwione przelewy związane z darowizną od drużyny oraz na naklejkę na samochód. Chwilę później poszło zgłoszenie teamu i po około 2 godzinach otrzymaliśmy maila, który zaczyna się oto tak:

"Witamy serdecznie i dziękujemy za zgłoszenie na 8. edycje Złombolu!
Cieszymy się na Wasze wsparcie i wspólną przygodę w drodze do Lloret De Mar!
Złombol Party Edition!!! 
Niniejszym mailem potwierdzamy Wasze uczestnictwo, jesteście oficjalnym
Złombolowcem 2014! "

Zostaliśmy oficjalnymi uczestnikami! Odwrotu już chyba nie ma huehue :)

poniedziałek, 24 lutego 2014

Pierwsze odpalenie oraz mycie.

Dzisiaj udało nam się odpalić machinę. Odpowietrzyliśmy układ zasilania silnika i ruszył :) niestety długo nie pochodził, bo się znowu zapowietrzył. Znaleźliśmy winnych - sparciałe i nieszczelne wężyki. Dziś tego nie zrobiliśmy, bo mieliśmy inne plany a mianowicie szorowanie...


Po chwilowej jeździe testowej zaciągnęliśmy go na lince w miejsce z podłączeniem wody i prądu. Długo trwało mycie Żuka... Sprzęt poważny, bo myjka ciśnieniowa oraz porządna aktywna piana do mycia bezdotykowego. Piana jest mocna. Czuć w zatokach tę moc :) Łącznie Żuk był myty 3 razy w tym raz dokładnie z szorowaniem szczotką po kawałeczku. Mimo tego nadal gdzieniegdzie coś zostało. Na szczęście mnóstwo zielonego porostu i brudu zeszło co odsłoniło całą rdzę. Teraz widać ile trzeba prac blacharskich, aby doprowadzić go do jako takiego stanu. Będzie sporo zabawy.




 Mycie trwało około 2 godzin. Po umyciu został zrobiony porządek w garażu w którym mają odbywać się prace. Wprowadziliśmy Żuka do środka. Ze względu na rozpoczęcie semestru letniego na uczelniach przez nas prace będą odbywały się na razie weekendowo. Żuczek grzecznie czeka pod ścianą na piątek lub sobotę.

niedziela, 23 lutego 2014

Czas zaczynać naszą przygodę!

Witamy na naszym blogu ekipy Motomyszy z Żuczka. Aktualnie składamy się z dwóch osób. Mateusz i Patryk. Mamy zamiar wziąć udział w tegorocznej edycji Złombola. Pomysł padł nagle i tak samo szybko zaczęliśmy działać. W skrócie czym jest Złombol:

"Złombol, to extremalna wyprawa samochodami komunistycznej produkcji lub konstrukcji. Celem jest zbieranipieniędzy na zakup rzeczy dla dzieci ze Śląskich domów dziecka. Wartość zakupu pojazdów, nie licząc napraw przygotowawczych, to orientacyjnie 1000 zł. Dotychczasowe trasy prowadziły z Katowic do Monaco, na arktyczne koło podbiegunowe, do Azji, do słynnego Loch Ness, do Archaia Olympia w Grecji i na NORDKAP, aby pokazać, że mimo wszystkich obaw da się dojechać takimi "złomami" do wyznaczonego celu. Trasy były bardzo ciężkie: Alpy z bardzo stromymi podjazdami, serpentyny, duże odległości, pustki skandynawskie, łosie, mróz i upały, dziurawe drogi w Bułgarii, chaos w Stambule, nieskończone zachodnie autostrady, szkockie Highlands i niezapomniany legendarny przejazd przez Albanię. Trzeba mieć świadomość, że Złombol nie jest zorganizowaną wycieczką zadbanych Youngtimerów. Złombol, to nie są wakacje w komfortowym hotelu z katalogu Waszego zaufanego biura podróży. Złombol jest ekstremalną wyprawą bez jakiegokolwiek wsparcia ze strony organizatorów! (to naprawdę nie jest tylko chwyt marketingowy!!) Nie ma mechaników, nie ma assistance, nie ma lawety, nie ma psychologa, nie ma części, sprzęt, którym jedziemy, jest stary i zmęczony! Nie zapewniamy wodzireja, niańczenia, rozpatrywania skarg i zażaleń, demokracji, wygodnych noclegów ani dobrej pogody! Nikt wcześniej nie sprawdza trasy ani miejsc noclegów! Nie znajdziecie informacji o aktualnym Złombolu ani na Tripadvisor, ani w przewodnikach Pascal! Wyjazd to duża niewiadoma! Od uczestników bezwzględnie wymagamy samodzielności wyprawowej! Istnieje ryzyko (nie małe!!), że w razie poważnej awarii będziecie musieli utylizować wasz pojazd po drodze i wracać w inny sposób do Polski! Jest tak, bo Złombol polega na tym, aby zrobić coś wyjątkowego, ekstremalnego! Jest to wielki wyczyn! Jeżeli dalej jesteście zainteresowani, aby do nas dołączyć, to przeczytajcie, w jaki sposób zbieramy pieniądze dla dzieci i jak wygląda wyjazd: Zbieramy na dzieci, udostępniając darczyńcom powierzchnie reklamowe na naszych samochodach. Darczyńcy umieszczają swoje logo firmowe lub zdjęcia i inne wymysły na naszych bolidach, wpłacając pieniądze na konto akcji. Z tych wpłaconych środków 100%!! jest wykorzystane na prezenty dla dzieci z domów dziecka!"

Także jest to przyjemne z pożytecznym. Ponoć normalni ludzie na to nie jeżdżą, także nadajemy się :P

Dziś (póki co jeszcze nieoficjalnie) zaczął się nasz rajd. Kupiliśmy i przyprowadziliśmy nasz pojazd - FS Żuk z niezniszczalnym silnikiem 2.4D Andoria o piorunującej i wywołującej dreszcze mocy 70KM. Nabyliśmy go od fana marki za małe pieniądze. W cenie mamy górę części, które na jeszcze skompletuje("Po co mam dawać na złom jak mogę Wam to dać") oraz fachowe porady :) Samochód jest w nawet dobrym stanie. Wiadomo, jak to polska marka - trochę rdzy. Są chęci więc spróbujemy.



Fotki jeszcze nieumytej, świeżo sprowadzonej machiny: